"Rebeka ze Słonecznego Potoku" Kate Douglas Wiggin



Prawie równoległe czytanie "Emilki" i "Rebeki" to nie był dobry pomysł, bo pióro L.Maud Montgomery przyćmiewa prozę Kate Douglas Wiggin. I chociaż Rebeka też jest na swój sposób urocza, z Emilką, przynajmniej w moim odczuciu, nie wygra.
Książkę, a zwłaszcza jej ładną okładkę i pierwsze zdania, pamiętam z dzieciństwa. Zabierałam się do tej lektury kilka razy, nigdy jej jednak nie przeczytałam. 
"Rebeka ze Słonecznego Potoku" Kate Douglas Wiggin jest typową książką dla dorastających dziewcząt. Rzecz dzieje się w Ameryce, dokładnie w miejscowości Riverboro. Rebeka jedzie na wychowanie do swoich ciotek, surowej Mirandy i łagodnej Janiny, zostawiając swoją rodzinną farmę w Słonecznym Potoku. Szybko adaptuje się w nowym środowisku i zyskuje sobie sympatię autochtonów. Nawiązuje też znajomość z tajemniczym Aladynem. 
Dowiedziałam się, że jest jeszcze druga część "Rebeki ze Słonecznego Potoku", zatytułowana "Rebeka z Riverboro", więc jeśli tylko wpadnie mi w ręce, przeczytam z ciekawości.

"Powóz zajechał przed boczne drzwi ceglanego domu i pan Cobb podał z gracją rękę Rebece, jak prawdziwej damie. Dziewczynka wysiadła bardzo ostrożnie, a witając się z Mirandą, podała jej pęk zwiędłych kwiatów. Przelotne dotknięcie ust ciotki zaledwie można było nazwać pocałunkiem, nie obrażając tego miłego zwyczaju.
-Niepotrzebnie trudziłaś się wożeniem kwiatów- taktownie zauważyła czcigodna dama. -Ogród tutejszy jest ich zawsze pełen, gdy nadejdzie pora kwitnienia.
Witając Rebekę Janina zdobyła się na lepszą imitację pocałunku.
-Postawcie kufer u wejścia Jeremiaszu, a same zaniesiemy go po południu na górę- rzekła."




"Był zimny dzień wiosenny, gdy Adam Ladd jechał przez ulice Bostonu i spoglądał na wystawy sklepowe, zapełnione powabnymi towarami. Nagle wzrok jego padł na różową parasolkę. Stała za oknem wystawowym wielkiego magazynu, zdając się budzić w przechodniach marzenia o palącym słońcu lata. Adamowi przypomniała kwitnącą jabłoń, tak ślicznie połyskiwał różowy jedwab na cienkiej białej podszewce, a różowe i kremowe falbanki opadały na zieloną rączkę. Wszedł do sklepu, kupił to cudo i wysłał do Wareham."

Lubię tę czcionkę






Kate Douglas Wiggin
"Rebeka ze Słonecznego Potoku"
Tłumaczyła: Wanda Piniówna
Graf, Gdańsk 1991

Komentarze

Popularne posty